Kliknij tutaj --> 🖼️ nie moge sie pozbierac po stracie psa

Podzieliła się z fanami informacją o swoim ukochanym psie, który, po wielu latach przy telewizyjnej gwieździe, zdechł. W emocjonalnym wpisie napisała, że jej serce "pękło" Katarzyna Dowbor smutna po stracie psa. Nie muszę, bo one modlą się samym swoim istnieniem. I tym nas przewyższają. O tym piszę w "Boskich zwierzętach". Jest takie piękne zdanie w Księdze Hioba: "Zapytaj zwierząt, pouczą". To jest niesamowite, ale okazuje się, że od zwierząt możemy się uczyć modlitwy. Ja zanim na modlitwie poczuję, że to jest to, że "chwyta Re: PROSTATA/. W skandynawi pijemy na umor soczek z marchwi.Wedlug badan amerykanskich karotyna pomaga przeciwko rakowi prostaty.Pije sie okolo 100gr dziennie wystarczy profilaktyczne.Zadnych problemow z oddawaniem moczu,co rano nie harcerz tylko harcmistrz,zona nigdy nie narzeka,a lat ma sie duzo. Ja lubię zupy więc po prostu się nimi objadałam, żadne tam kapuścianki na wodzie, tylko np.porządny barsz ukraińki na fasolce, mnóstwo poszatkowanych warzyw do tego,musi być bardzo gęsta, może być też mięso jak lubisz.Gotowałam taka zupę w wielkim garze, dosłownie na tydzień( nie jestem wysublimowanym smakoszem ) i jadłam do Najpierw po jednej tabletce na dzień przez pięc dni. tj. od 5-9 dnia cyklu, a później po dwie na dzień w tych samych dniach cyklu. Miałam OWUL i pęcherzyki, ale ciąży niestety brak. Jak Starstruck Rencontre Avec Une Star Film Complet En Streaming. Często telefonują do mnie ludzie, którzy doświadczyli niedawno straty czworonoga. Oczywiście, pytają o planowane szczenięta, ale wyczuwam, że szukają czegoś jeszcze – pocieszenia. Nie zawsze jest tak, że mam czas na długą „pogawędkę-terapię”. Rozumiem ich ból i cierpienie, aż za dobrze. Dlatego pomyślałam, że może uda mi się stworzyć wpis, który będzie być może dla niektórych z Was pocieszeniem z mojej strony oraz mam nadzieję wskazówką co do tego, czy jesteście gotowi na kolejnego psa. Całkiem niedawno zatelefonował do mnie pewien mężczyzna, z zapytaniem o planowane szczenięta. Zwykle, po udzieleniu informacji kiedy planuję najbliższy miot, ludzie dziękują i rozłączają się. Tym razem jednak, pomimo mojej odpowiedzi, że najbliższy miot planuję dopiero na 2019, mężczyzna nie dał się zbyć i rozpoczął dłuuuuuugą pogawędkę, na temat swojej ukochanej bokserki, która niedawno odeszła. Widocznie musiał się wygadać. Zadał mi jedno pytanie, na które odpowiedź jest raczej oczywista. -„Czy doświadczyła Pani kiedykolwiek śmierci psa?” Odpowiedziałam dopiero po chwili zastanowienia. W momencie, gdy zaczęłam grzebać w swojej głowie w poszukiwaniu odpowiedzi, dotarło do mnie jak wiele śmierci zwierząt już doświadczyłam. Przeszył mnie zimny dreszcz. -„Tak.” – padło cicho z mojej strony… Nie ma dymu bez ognia, jak i nie ma narodzin bez śmierci. I nie istnieje żadna hodowla, w której psy nie umierają. Stąd zaznaczyłam na początku, że odpowiedź na zadane przez owego mężczyznę pytanie, akurat w moim kierunku, była z góry oczywista. Zresztą, nie trzeba być hodowcą, by doświadczyć śmierci ukochanego zwierzęcia. Wystarczy, że któregoś pięknego dnia, postanowimy wzbogacić dom w czworonoga – w konsekwencji zgadzamy się na to, że kiedyś będziemy musieli się z nim rozstać. I choć patrząc na małą wesołą, sikającą radośnie po kątach kulkę, nie myślimy o śmierci, to niestety w przeciągu najbliższych 10-15 lat ten temat nas dotknie. I nie da się na to zdarzenie ani przygotować, ani uodpornić psychicznie. Nawet jeśli prowadzi się hodowlę i psów w naszym życiu było wiele – każde rozstanie to szok. Każde to smutek i pustka. Bo każdy pies jest wyjątkowy. Gdy nie ma czasu na pożegnanie Łodzianin, który do mnie telefonował był bardzo załamany stratą swojej bokserki, która wprawdzie w podeszłym już jak na boksera wieku, odeszła w wyniku nawracających nowotworów. Zdawać by się mogło „był czas na pożegnanie” . Old man and his dog by Kris Vanderveken Ale widać nigdy tego czasu nie ma wystarczająco. Nie on jeden przeżywa taki kryzys – de facto najwięcej telefonów odnośnie szczeniąt otrzymuje od osób, które pożegnały swojego poprzedniego psa i są w „żałobie” . Mężczyzna spytał mnie, czy nie lepiej jest, jeśli śmierć psa nas zaskoczy, niż tak jak było w jego przypadku, wisi nad przyjacielem przez ostatnie miesiące niczym zmora. Pytanie znowu zbiło mnie z tropu. Zanurzyłam się pamięcią w historię wszystkich moich psów i wnioski mnie przybiły… . Nagłe zaginięcie Pamiętam odejście mojego ukochanego kundelka w typie jamnika szorstkowłosego żółtego. To były chyba początki tego wieku. Albo koniec ubiegłego. Polska wiejska jesień, w domu moich rodziców. Pewnego dnia Rambo zaginął i pomimo wielu tygodni, a w zasadzie nawet miesięcy poszukiwań, nie było po nim śladu. Szczerze mówiąc był tak uroczy, że zakładałam, że ktoś go przygarnął. Po miej więcej pół roku, rodzice dostali informację od sąsiada (wszyscy w okolicy znali mojego psa), że jeden z jego pracowników znalazł jego szczątki gdzieś w zakamarkach olbrzymiego sadu, który rozpościerał się obok naszej posesji. Prawdopodobnie, mój Rambo czując jesienną „psią miłość” wydostał się z posesji i napotkał na innego, silniejszego psiego adoratora. Teraz piszę o tym dość swobodnie, ale wierzcie mi – po czymś takim, trudno dojść ze sobą do ładu. Pomimo, że była wtedy dzieckiem, wyrzuty sumienia zżerały mnie latami, a myśl, że mój ukochany pies cierpiał przed śmiercią napędzała mi koszmarów przez wiele kolejnych lat. Szybki atak niespodziewanej choroby BAMSEJ Magiczna Oaza „Frodo” Kolejną wstrząsającą dla mnie śmiercią, było nagłe odejście mojego dalmatyńczyka. Zdrowy, piękny i cieszący oko Frodo złapał kleszcza pod koniec grudnia. Pora zdawać by się mogło „niekleszczowa”. Kleszcz zaraził mojego psa pierwotniakiem, którego nosicielem sam był – Babesia canis. Moi rodzice zaalarmowali mnie o tym, że Frodo jest osowiały. Zbyt późno by leki przeciwpierwotniakowe cokolwiek dały. Po czasie dowiedziałam się, że w późnym etapie babeszjozy ratunkiem może być szybka transfuzja krwi. Lekarz, który wtedy prowadził sprawę, nie wpadł na ten pomysł i pozostał przy kroplówce. Frodo nie przeżył. Tak, Polak się uczy na błędach. Do końca życia nie daruję sobie, że nie trafiłam z nim pod opiekę innego lekarza. Wypadek DAGGA Mare Balticum Trzecia śmierć była dla mnie iście druzgocząca. Moja pierwsza wystawowa bokserka – Dagga. Zakładałam, że będzie moją pierwszą suką hodowlaną. Dużo serca wkładałam w jej wychowanie i pomimo braku czasu, jeździłyśmy po świecie pokazując się na wystawach. Dużo czasu i dużo pieniędzy. I wielkie plany. Które rozsypały się jak domek z kart w kilka sekund czerwcowego popołudnia. Wystarczyła jedna wyprawa na wieś i głupie żarty sąsiada z petardami. Ogromny huk wystraszył wszystkie psy. Rezydenci wpadli do domu, a mojej bokserki nie mogłam znaleźć. Wszystko działo się w przeciągu ułamków sekund. Zanim pomyślałam, że jej nie ma na posesji, dostałam telefon, że znajoma mojej mamy widziała ją jak biegnie wzdłuż drogi. Zanim zdążyłam odpalić auto inna znajoma już stała pod bramą i za chwilę jechałyśmy w kierunku, w którym widziano jak biegła. Pamiętam tylko, że w trakcie drogi dopadło mnie przekonanie, że to koniec. Jakiś kilometr od rodzinnego domu leżała na poboczu. Spała. Nie pamiętam dokładnie co się działo, czy krzyczałam, czy milczałam. Pamiętam tylko, że nie chciałam dać jej pochować. Bo przecież do licha przed chwilą ze mną była. Cały czas. Nie odchodziła od mojej nogi na krok – taka przylepa. Półtora roku szkoleń, wystaw i wspólnego życia. I w kilka sekund wszystko poszło w diabły?! Nie przeprowadzałam sekcji zwłok. Nie wiem co było przyczyną zgonu. Pamiętam tylko, że nie chciałam zaczynać wszystkiego od początku. Wpadłam w depresję, z której wyciągnęła mnie siostra. I w zasadzie pomogła też właścicielka ojca Daggi i mojej Peppy. – „w jednej z hodowli urodziły się własnie szczenięta po moim Jazzmanie. Jedna suczka jest boska. Półsiostra Daggi....” Pierwsze zdjęcie z Peppą Ja o psie nie chciałam słyszeć. Ale decyzje podjęła moja siostra. Do tej pory hodowca Peppy wspomina mój brak entuzjazmu, gdy przyjechałam oglądać szczenięta. Dziękuję Pani Ani, że Paradise Yakuza-Gdy trafiła do mnie. Pauli za cynk, a siostrze za chwycenie sprawy w swoje ręce. Doceńcie czas na pożegnanie. Porównując wszystkie te tragedie z rozstaniami z pozostałymi psami, dla mnie jasnym jest, że czas na rozstanie jest rzeczą cudowną. Reszta moich czworonogów odeszła na jesieni życia. Część w cudowny sposób – zasypiając w swoim ukochanym legowisku. To wspaniała świadomość, że przyjaciel umarł bez bólu i stresu. Niestety dwa z moich psów na starość cierpiała w ostatnich dniach życia. Jamnik krótkowłosy Spike miał nawrót nowotworu. Z kolei u owczarka niemieckiego Bary’ego , na kilka dni przed śmiercią, odezwały się wszystkie kontuzje, których doświadczył za młodu – szczególnie miednica, która była pęknięta przed laty. Pies bardzo cierpiał w ostatniej dobie życia, siedzieliśmy z telefonem w ręku, ale nikt nie miał odwagi zadzwonić po lek. wet. by ten przyjechał dokonać eutanazji. Bo przecież Bary zawsze z wszystkiego wychodził cało. Gdy sytuacja się nie poprawiała, ból nie ustępował, lek. wet. przyjechał do naszego domu. Ale Bary postanowił odejść sam. I uprzedził lekarza… . Oczywiście w takich sytuacjach człowiek zawsze pluje sobie w brodę, że przecież na pewno można było rozegrać to lepiej. Więcej pomóc, ulżyć itp. itd. Jest ból. Ale jest też świadomość, że widocznie tak miało być. Ulgą dla mnie była myśl, że te psy żyły z nami latami, wesołe i pogodne. I już nie cierpią. Pustka po stracie. Z rozmów z ludźmi, którzy do mnie telefonują po stracie swojego przyjaciela, wyczuwam zazwyczaj tę samą niepewność i chyba obojętność na myśl o nowym czworonogu, tak jakby kolejny pies był obrazą dla tego już nieżyjącego. Oczywiście, że tak nie jest, ale znam ten ból. Najchętniej chciałoby się mieć przy sobie dawnego przyjaciela. Często ludzie poszukują psa bardzo podobnego do poprzedniego. Trzeba jednak pamiętać, że nawet sobowtór, będzie zupełnie innym stworzeniem, o innej osobowości. Czasem ludzie mówią wprost, że nie są pewni czy zakup szczenięcia to dobry pomysł. Cóż… . Sama nie byłam zbytnio ochocza by po stracie Daggi pojawiła się Peppa. Żaden nowy pies nie zastąpi poprzedniego. Ale to co mogę zagwarantować, to że na 100% nowy pies wypełni nasza pustkę po stracie, zaabsorbuje nasze umysły tak mocno, że nie będziemy mieć nawet czasu by płakać do poduszki. I to jest największa zaleta nowego czworonoga. Nie pozwoli nam wpaść w depresję. Czy dalej chcę żyć z psem? Oczywiście, to czy kolejny pies jest nam niezbędny to kwestia bardzo indywidualna. Mam wśród znajomych osoby, które po stracie swojego psa nigdy nie przyprowadziły do domu kolejnego. I pomijając cały ból po stracie, który oczywiście był, osoby te argumentowały to tym, że po prostu nie chcą po raz kolejny przechodzić psiej starości. I to również rozumiem. Gdy ostatnie lata życia z psem polegają na nieustannym podawaniu leków przeciwbólowych, noszeniu psa po klatce schodowej na dwór ( bo psu na starość siadły stawy, a ludzie mają mieszkanie w bloku na pietrze), ogromnych wydatkach na weterynarzy i codziennym widoku na niedomaganie naszego czworonoga – rozumiem, że dla niektórych to może być zbyt wiele. Dlatego zakup szczenięcia po stracie ukochanego psa to świetny pomysł tylko wtedy, jeśli czujemy się na siłach, by kiedyś ponownie zmagać się się „z urokami” psiej jesieni życia. Być może los oszczędzi nam i naszemu kolejnemu podopiecznemu bólu i cierpienia. Ale może też być tak, że za 10 lat ponownie będziemy musieli zmagać się z cierpieniem psa. Takie jest życie. Nikt nie da Wam gwarancji, że nowy pies – choćby i za milion dolarów – nie zachoruje nagle, że nie dopadnie go nowotwór, problemy ze stawami czy kręgosłupem na starość, albo że będzie „kleszczoodporny”. Że nie zaginie i nigdy nie ulegnie wypadkowi. A takich gwarancji niektórzy z Was oczekują. Cierpienie z czasem mija. Nowy pies to nowa radość. Ale i nowe obowiązki. Pamiętajcie, że kupując/adoptując kolejne stworzenie, będziecie musieli zmierzyć się po raz kolejny z rozstaniem, prędzej czy później. Zarówno sobie jak i Wam życzę jak najmniej cierpienia w ostatnich dniach życia czworonogów – dla nich jak i dla właścicieli. Nieważne, czy pies zginął nagle, potrącony przez samochód, czy gasł powoli, zmagając się z chorobą bądź po prostu starością – śmierć ukochanego pupila zawsze wywołuje szok i smutek. Emocje te pojawiają się ze zdwojoną siłą u dziecka, któremu pies towarzyszył nieraz przez całe dotychczasowe życie. Jak wytłumaczyć, że najlepszy przyjaciel odszedł na zawsze? Jak pomóc dziecku przebrnąć przez żałobę po jego stracie? Jak dziecko reaguje na śmierć psa? Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że dla małego dziecka, szczególnie takiego, które wychowywało się od początku z psem, śmierć pupila jest równoznaczna ze śmiercią członka rodziny. Bo nie da się inaczej określić kogoś, kto wysłuchuje zwierzeń, wtula się, aby pocieszyć w trudnych chwilach, towarzyszy w zabawie i spacerach. Nawet my, dorośli, odczuwamy ogromną pustkę i żal, kiedy odchodzi pupil. U dziecka te emocje są jeszcze silniejsze, tym bardziej że – jeśli nasz maluch ma zaledwie kilka lat – może jeszcze nie rozumieć, czym jest śmierć i co dzieje się z kimś, kto umiera. Mogą pojawiać się uczucia, których my nie doświadczamy. Nierzadko dziecku doskwiera poczucie winy, że być może nie zajmowało się psiakiem wystarczająco dobrze i że to przez nie umarł. Przed oczami malucha pojawiają się sytuacje, kiedy zdenerwował się na pupila, zignorował jego zachęty do zabawy. Jest więc pustka, smutek, żal, osamotnienie i bolesne – choć zwykle bezpodstawne – wyrzuty sumienia. Niełatwo przebrnąć przez taki natłok emocji. Dziecko na pewno samo nie podoła temu wyzwaniu, niezbędne jest wsparcie rodzica. Na czym powinno ono polegać? Jak wytłumaczyć dziecku śmierć psa? Najważniejszym zadaniem rodzica jest po prostu być przy dziecku i okazywać mu zrozumienie. W żadnym wypadku nie należy bagatelizować uczuć malucha, ignorować ich, twierdzić, że nic się nie stało, bo stało się – zmarł najlepszy przyjaciel. W takiej sytuacji kluczowa jest empatia i pokazanie dziecku, że ma prawo do odczuwania takich emocji, jakie odczuwa. Dotyczy to nie tylko smutku i żalu, ale też gniewu, złości, bo one też mogą się pojawić. Trzeba dziecku pozwolić na przeżycie żałoby, na którą składa się kilka etapów: niedowierzanie i szok, ogromna tęsknota za ukochanym pupilem, poczucie bezradności, osamotnienia. Wszystkie te fazy należy przejść, aby ostatecznie pogodzić się ze stratą i wrócić do normalnego życia. Hamowanie uczuć, tłumienie ich nie pomaga, a wręcz szkodzi – niepozwalanie dziecku na żałobę może sprawić, że schowane głęboko emocje wybuchną ze zdwojoną siłą nawet po wielu latach. Prawo do uczuć trzeba dać też sobie. Warto pokazać, że łzy nie są niczym złym. Pozwólmy więc i sobie, i dziecku wypłakać się. Nie unikajmy rozmów o tym, co się stało. Jeśli do tej pory nie poruszaliśmy tematu śmierci, to dobra okazja ku temu. Przede wszystkim nie należy kłamać, bo kłamstwa szybko wyjdą na jaw. Nie mówmy dziecku, że pies uciekł i nie wróci, bo maluch będzie przesiadywał w oknie, mając nadzieję, że może jednak zmieni zdanie i wróci. Może pojawić się poczucie winy, że uciekł, bo to ono coś źle zrobiło. Trzeba zmierzyć się z sytuacją, mówiąc prawdę, ale równocześnie nie wdając się za bardzo w szczegóły. Jak to zrobić? Jeśli śmierć psa była nagła, np. został potrącony przez samochód, i dziecko nie miało żadnej możliwości, aby do jego odejścia stopniowo się przygotować, powiedzmy mu, że niestety pupil zginął w wypadku, ale teraz nic go nie boli i szczęśliwie spędza czas w psim niebie. Można wspomnieć, że takie wypadki zdarzają się też ludziom i dlatego trzeba zachować ostrożność, przechodząc przez ulicę. A co zrobić, gdy pies zmarł na skutek choroby bądź po prostu starości? W takiej sytuacji również warto podkreślić, że gdzieś tam spędza czas z innymi psiakami i że już nie cierpi (a jeśli dziecko widziało, że pies chorował, ta informacja powinna je uspokoić). Wielu rodziców zastanawia się, czy dobrym rozwiązaniem jest przygarnięcie kolejnego pupila w krótkim czasie po śmierci poprzedniego. Dużo zależy od dziecka i od jego gotowości. Zwykle jednak lepiej odczekać jakiś czas, aby maluch przebolał stratę, oswoił się z brakiem psa. Nie najlepszym pomysłem jest kupowanie nowego czworonoga „w zastępstwie”, a zwłaszcza poszukiwanie takiego, który z wyglądu w jak największym stopniu będzie przypominał utraconego przyjaciela. Dlaczego? Dość szybko może się okazać, że podobieństwo dotyczy wyłącznie wyglądu. Jeśli poprzedni psiak był spokojny, potulny, lubił czułości, a nowy jest niepokorny, pełen energii i nie przepada za przytulaniem – może pojawić się rozczarowanie. Ani dziecko, ani nowy pupil nie zasługują na rozpoczynanie wspólnej przygody od takiego uczucia. Lepszym wyjściem będzie przejście przez żałobę, aż do etapu pogodzenia się ze stratą. Dobry moment na wprowadzenie do domu nowego psiego członka rodziny jest ta chwila, gdy dziecko nie czuje silnego smutku i żalu po śmierci ukochanego towarzysza, lecz myśl o nim zaczyna się wiązać z pozytywnymi emocjami: radosnym wzruszeniem, poczuciem, że to był dobrze wspólnie spędzony czas. Jednym słowem: nowego psa przygarnąć można wtedy, gdy wspomnienia o poprzednim nie wywołują już bólu. Zdjęcie: Różne badania pokazują, że u 7 na 10 psów, po śmierci psiego przyjaciela występują objawy śmierci zwierzaka, właściciel nie jest jedyną osobą w domu, która cierpi. Jeśli w domu jest inny pies, to normalne, że po utracie przyjaciela odczuwa smutek i jest które wskazują na to, że pies przeżywa żałobę po stracie przyjacielaJeśli nasz pupil odczuwa smutek spowodowany stratą przyjaciela, z pewnością zauważymy oznaki żalu. Pojawi się nagły brak apetytu lub zacznie okazywać jeszcze więcej uczucia niż normalnie. Ponadto może okazywać rezerwę lub zachowania i spanie dłużej niż zwykle to kolejna oznaka smutku. Dotyczy to zarówno ludzi, jak i psów. Jeśli wystąpią którekolwiek z tych zachowań, odwiedź weterynarza. Weterynarz z pewnością zaleci najbardziej odpowiednie widać depresja nie jest chorobą, która dotyka wyłącznie ludzi. Nasze psy też mogą cierpieć z tego dla zwierzątWiele klinik weterynaryjnych ma specjalistów, którzy mogą pomóc psu pokonać skrajny smutek. Zazwyczaj są specjalistami od chorób psychicznych zwierząt pomóc psu dojść do siebie po stracie przyjacielaNaszym zadaniem będzie zachęcanie psa do wykonywania ulubionych aktywności. Możesz okazać mu przywileje i pozwolić na rzeczy, które sprawiają mu radość. Na przykład: pozwól mu leżeć na kanapie ze swoimi jest niezwykle ważna. Zaproś swojego psa do jego ulubionych codziennych zajęć. Długie spacery to sugestia, która zawsze sprawia, że większość psów jest szczęśliwa. Inne wolą wspólne zabawy np. ulubioną zabawką do gryzienia lub piłką. Zagrajmy z nim w jego ulubioną psa na spokojną przejażdżkę samochodem. Podczas gdy wiele psów woli jadalne nagrody, inne uwielbiają jazdę autem. Pozwolenie na te kaprysy w ciągu pierwszych kilku dni żałoby pomoże pocieszyć psa i ukoi jego czuły! Pieszczoty i miłe słowa są niezbędne, aby pomóc psu przejść przez okres żałoby i pokonać smutek. To samo dzieje się z ludźmi. W takich momentach nasz pies potrzebuje ogromnej dawki czułości i swój smutek przed swoim psemNależy pamiętać, że zwierzęta są bardzo wrażliwe. W znacznym stopniu absorbują emocje ludzi. Właśnie dlatego bardzo ważne jest, abyś okazywał spokój, a nie smutek, szczególnie w chwilach tak przygnębiających zarówno dla właściciela, jak i dla zwierzaka. To właśnie powinny robić dzieci i inni członkowie nasz przyjaciel, który uważa nas za swojego właściciela i przywódcę, widzi, że jesteśmy przygnębieni, to będzie najlepszy powód, dla którego będzie jeszcze bardziej jeśli odczuwamy głęboki smutek, musimy sprawić, aby nasze zwierzątko zrozumiało, że życie toczy się dalej. Rutyna jego zajęć, spacerów i zabaw powinna zostać wznowiona. Poza tym należy sobie okazać wzajemne i smutek u psa po stracie przyjacielaWśród faz, które przeżywają ludzie po utracie ukochanej osoby, znajduje się szereg łatwo rozpoznawalnych etapów: zaprzeczenie, gniew, wewnętrzne negocjacje i wreszcie którego doświadczają psy ma różne formy i fazy. Emocjonalne zamieszanie, które odczuwają zwierzęta jest spowodowane zmianami w ich codziennym życiu i utratą bezpieczeństwa. Związane jest to ze zmianą struktury grupy, która jest dla nich podstawową jednostką społeczną. Taka zmiana może powodować pies, który umarł był przywódcą, to z pewnością pies, który przeżył, czuje się niepewnie. Jego zrozumienie tego, kto rządzi, zmieniło się. Stanie się to oczywiste, gdy wchodząc w interakcje z innymi psami będzie bezustannie na nie tego jest to, że próbuje potwierdzić swoją nową wolność, którą właśnie odnalazł lub prawdopodobnie czuje się zagrożony i szczeka, aby ostrzec inne psy. 06 lutego 2012, 10:03 bo to prawda, człowiek moze sie nauczyc zyc normalnie, po prostu przyzwyczaic do nowej rzeczywistosci. ale jesli bardzo sie kogos kochalo, a nie watpie, ze wszyscy udzielajacy sie w tym watku bardzo kochali swoje zwierzeta, ktore stracili - to nie zapomina sie o tym kims nigdy. w sercu pozostaje blizna, ale z czasem pamieta sie juz tylko te dobre chwile, ten usmiech psiaka, jego glos, jego ulubione zabawy. ja myslalam ze nigdy mi nie przejdzie, nie wyobrazalam sobie jak moge pogodzic sie ze strata przyjaciela, po prostu zycie sie dla mnie skonczylo. nie chodzilam do szkoly, nie jadlam, patrzylam tylko przez okno na jego grob. nie bylam nawewt w stanie sama schowac jego rzeczy, a obiecalam sobie ze jak przyjdzie ten czas to ja uporzadkuje jego smycz, legowisko, miski czy zabawki. 28 kwietnia minie rok od tego czarnego dnia, a ja to wszystko dokladnie pamietam. pamietam tamten dzien i kolejne, i moge Wam powiedziec z cala swiadomoscia, ze mozna sie pozbierac. mozna. tylko kazdy potrzebuje na to czas, kazdy indywidualnie, bo nie ma jednego przedzialu po ktorym kazdy wroci do normalnego zycia. i wiem takze, ze nigdy nie zapomne Bastra, chociaz byl z nami niecale 4 lata, wielokrotnie walczylismy o jego zycie, kochalam go jak nie wiem co i nadal kocham, wiem, ze nigdy nie zapomne jak wygladal, nie zapomne jak jego pyszczek sie smiesznie ukladal w "tutkę" kiedy szczekal, nie zaponmne dotyku jego futra i jego zapachu. po prostu wiem ze to wszystko zostanie we mnie juz na zawsze. to przeciez jasne, ze bol jest - po stracie kogos tak bliskiego - ale z czasem on sie zmniejszy, wazne zeby pozwolic sobie zyc dalej, a Psu pozwolic spokojnie przejsc na druga strone. On tam czeka na swojego pana. ja w to wierze i wlasciwie tylko ta swiadomosc ze to jeszcze nie koniec, pozwolila mi sie pozbierac. mam nadzieje ze Panu tez to pomoze, a tymczasem, gdy juz bedzie sie Pan czul na silach, mozna przygarnac jakies niekochane stworzonko ktore na pewno nie zastapi tamtego, ale zapelni pustke w sercu i doda koloru tej codziennosci, z ktorej tak gwaltownie wyrwano taki wazny element. Pamiętam jak ciężko innym było rozmawiać ze mną, gdy odeszła Ajrisz i sama się teraz spotykam się z podobnym problemem, gdy odchodzą czworonożni przyjaciele moich znajomych. Dlatego z pomocą naszej grupy Po stracie psa – za tęczowym mostem zebrałam porady, jak się zachować, co mówić, a czego na pewno nie mówić osobie, która straciła psiego przyjaciela. Co mówić osobie, która straciła psa? Miłe słowa o psie, który odszedł (to są naprawdę te słowa, które chociaż trochę pocieszają) Że jest Ci przykro (dziękuję!) „Żadne słowa teraz nie pomogą, nie ma takich magicznych mocy żebym mogła Ci jakkolwiek ulżyć, ale wiedz że jestem z Tobą sercem i dzielę Twój ból… pamiętaj jak szczęśliwe było życie (tu wymieniamy imię psa) u Twego boku…” (to 100% prawda, dziękuję) Czego nie mówić osobie, która straciła psa? „Kiedy następny pies?”, „Kupisz drugiego” (naprawdę, nowy pies jest ostatni w kolejce myśli) „To się zdarza” (naprawdę..?) „Tak miało być, i tak był stary i chory” (to ŻADNE pocieszenie) „Jak się czujesz?” ( co Ci mam odpowiedzieć… jak się mogę czuć? Dobrze?) „To tylko pies” (dla mnie to członek rodziny) „Wiem co czujesz” (każdy to przeżywa inaczej, nie możesz wiedzieć, co ja czuję) Historie Twoje i innych osób po stracie psa (w niczym mi teraz nie pomogą, bardziej potrzebuję, żeby ktoś mnie wysłuchał) Nie mów nigdy o odejściu „zdechł” („to słowo jak brzytwa jeszcze bardziej rani i tak już rozszarpaną smutkiem ranę”) „Kup następnego, to zapomnisz” (nie zapomnę) Co robić, gdy ktoś stracił psa? Bądź, wspieraj swoją obecnością Wyraź chęć wysłuchania Zaoferuj pomoc, zapytaj w czym możesz pomóc Nie unikaj tematu odejścia psa Nie udawaj, że nic się nie stało Nie bądź natarczywy Chciałabym stworzyć pomocny poradnik dla wszystkich, którym ten problem jest bliski, dlatego zachęcam Was do dzielenia się Waszymi przemyśleniami w komentarzach i na blog@ Zobacz też: Dzień Pamięci o Zmarłych Zwierzętach Śmierć psa – czy można się do niej przygotować? Poznaj odpowiedzi lekarza weterynarii i psychologa na trudne pytania Grupa na Facebooku: Po stracie psa – za tęczowym mostem © Artykuł stanowi własność i jest chroniony prawami autorskimi. Wykorzystywanie go w całości lub fragmentach bez pisemnej zgody właściciela jest zabronione. Zdjęcie główne: - (8 głosy / głosów) Nawigacja wpisu

nie moge sie pozbierac po stracie psa