Kliknij tutaj --> 🕹️ kto wygrywa w sądzie pracy
Mediacje w sprawach pracowniczych mało skuteczne. Niewiele spraw z zakresu prawa pracy trafia do mediacji sądowej - w 2021 r. było to tylko 8 proc. spraw wpływających do sądów pracy. Zdaniem prawników, mediacja jest mało popularna i mało efektywna - m.in. z powodu nieprzygotowanych do swojej roli mediatorów, którym brakuje często
Postępowanie dowodowe przed sądem pracy – na co powinien uważać pracodawca. Praktyka pokazuje, że nawet skrupulatne przestrzeganie przepisów nie zawsze uchroni pracodawcę od konfliktów z podwładnymi, które mają swój finał w sądzie pracy. A tam pracownik w większości przypadków musi jedynie uprawdopodobnić swoje racje.
Krzysztof Brejza wygrywa w sądzie z TVP. Chodzi o możliwe fałszowanie SMS-ów - Wiadomości. Brejza wygrywa w sądzie z TVP. Chodzi o fałszowanie SMS-ów. TVP musi poinformować, że tekst na
1) zapewnieniu odpowiednich warunków techniczno-organizacyjnych oraz majątkowych funkcjonowania sądu i wykonywania przez sąd zadań, o których mowa w art. 1 § 2 i 3; 2) zapewnieniu właściwego toku wewnętrznego urzędowania sądu, bezpośrednio związanego z wykonywaniem przez sąd zadań, o których mowa w art. 1 § 2 i 3. Art.
TYLKO U NAS. Spór PO i Lewicy. Eksperci komentują. "Czas jednowładztwa PO w opozycji się skończył"; "Lewica walczy o życie". Lewica zdecydowała się podjąć rozmowy z PiS-em w sprawie ewentualnego poparcia Funduszu Odbudowy i Krajowego Planu Odbudowy. Przedstawiła swoje warunki w tej kwestii. Z kolei politycy PO ostro krytykują
Starstruck Rencontre Avec Une Star Film Complet En Streaming. Zasady i tryb pobierania kosztów sądowych w sprawach cywilnych, zasady ich zwrotu, wysokość opłat sądowych w sprawach cywilnych, zasady zwalniania od kosztów sądowych oraz umarzania, rozkładania na raty i odraczania terminu zapłaty należności sądowych określa ustawa z 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (tekst jedn. DzU z 2010 r. nr 90, poz. 594 ze zm., dalej ustawa). Stała czy stosunkowa Dawno już straciło aktualność twierdzenie wielu pracowników, że sądowy spór z pracodawcą jest bezpłatny. Do uiszczenia kosztów zobowiązana jest strona, która wnosi do sądu pismo podlegające opłacie lub powodujące wydatki, chyba że ustawa stanowi inaczej. Należy ją uregulować przy wniesieniu do sądu pisma podlegającego opłacie, pozwu, pozwu wzajemnego, apelacji i zażalenia. Zgodnie z art. 35 ustawy w sprawach z zakresu prawa pracy pobiera się 30 zł opłaty podstawowej wyłącznie od apelacji, zażalenia, skargi kasacyjnej i skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia. Zatem pracownik nic nie płaci za pozew, ale tylko w sprawach, w których wartość przedmiotu sporu wynosi 50 tys. zł lub jest niższa od tej kwoty. Przykład Pani Jadwiga od swojego pracodawcy domaga się 42 tys. zł zaległego wynagrodzenia. Jej prośby o zapłatę nic nie dawały, dlatego 15 września 2011 r. wystąpiła do sądu z pozwem o jego uregulowanie wraz z odsetkami. Przy wnoszeniu pozwu nie musi nic płacić, gdyż wartość przedmiotu sporu nie przewyższa 50 tys. zł. Jak obliczyć Natomiast gdy wartość przedmiotu sporu przekracza 50 tys. zł, od wszystkich podlegających opłacie pism procesowych pobiera się opłatę stosunkową. Wynosi ona 5 proc. wartości przedmiotu sporu lub przedmiotu zaskarżenia, ale nie mniej niż 30 zł i nie więcej niż 100 tys. zł. Zgodnie z art. 231 w sprawach o roszczenia pracowników dotyczące nawiązania, istnienia lub rozwiązania stosunku pracy wartość przedmiotu sporu stanowi przy umowach na czas określony – suma wynagrodzenia za pracę za okres sporny, ale nie więcej niż za rok, a przy umowach na czas nieokreślony – za okres jednego roku. Przykład Pani Liliana nie otrzymała od pracodawcy premii rocznej w wysokości 58 tys. zł. 18 października 2011 r. wystąpiła do sądu z pozwem o jej zapłatę z odsetkami. Od pozwu zapłaciła 5 proc. wartości przedmiotu sporu. Ponieważ chodzi o 58 tys. zł, wyliczenie opłaty jest następujące: 5 proc. x 58 000 zł = 2900 zł. Pani Liliana uiściła do sądu 2900 zł jako opłatę od pozwu. Przykład Pan Zbigniew był zatrudniony na podstawie umowy bezterminowej. 3 listopada 2011 r. otrzymał wypowiedzenie z podaniem przyczyn, z którymi się nie zgadza. Wystąpił do sądu z powództwem o przywrócenie do pracy. Pan Zbigniew zarabiał średnio w miesiącu 5000 zł. W sprawach o przywrócenie do pracy wartością przedmiotu sporu jest wynagrodzenie za okres roku. Zatem zarobki pana Zbigniewa za rok wynoszą: 12 x 5000 zł = 60 000 zł. Od pozwu musi zapłacić 5 proc. od 60 tys. zł, czyli 3000 zł. Przykład Pana Czesława dyscyplinarnie zwolniono z pracy. Nie zgadza się z tą podstawą i odwołał się do sądu pracy, wnosząc o przywrócenie do firmy. Zarabiał 2700 zł miesięcznie, dlatego wartością przedmiotu sporu będzie kwota 32 400 zł (12 x 2700 zł). W związku z takim jej poziomem pracownik jest zwolniony od opłaty od pozwu. Przykład Pan Krzysztof jednym pozwem dochodzi kilku roszczeń: 30 tys. zł wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, 8 tys. zł ekwiwalentu za urlop, 15 tys. zł zaległych premii, ącznie 53 tys. zł. Przy dochodzeniu jednym pozwem kilku roszczeń zlicza się ich wartość i w ten sposób ustala wartość przedmiotu sporu. Pan Krzysztof musi więc od pozwu zapłacić 2650 zł (5 proc. x 53 000 zł). Skarb Państwa reguluje To nie wszystko, co może jeszcze spotkać pracownika w procesie. Musi pamiętać, że koszty sądowe obejmują też wydatki >patrz ramka. Jest jednak pewne pocieszenie dla spierającego się podwładnego. Wydatki związane z czynnościami podejmowanymi w postępowaniu w sprawach z zakresu prawa pracy z roszczenia pracownika ponosi tymczasowo Skarb Państwa. Sąd w orzeczeniu kończącym sprawę w instancji rozstrzyga o tych wydatkach, stosując odpowiednio ustawę. Jednak obciążenie pracownika tymi wydatkami może nastąpić w wypadkach szczególnie uzasadnionych (art. 97 ustawy). Dla kogo dyspensa Strona w całości zwolniona od kosztów sądowych z mocy ustawy nie uiszcza opłat sądowych i nie ponosi wydatków, które obciążają tymczasowo Skarb Państwa. Sąd może zwolnić stronę od kosztów sądowych w całości (art. 100 ustawy). Wolno mu to zrobić także w części, jeżeli strona jest w stanie ponieść tylko ich kawałek. Polega to na zwolnieniu od poniesienia albo ułamkowej lub procentowej części kosztów sądowych, albo określonej ich kwoty, albo niektórych opłat lub wydatków. Wolno też przyznać ulgę do pewnej części roszczenia lub do niektórych roszczeń dochodzonych łącznie. Sąd oznacza to w postanowieniu o przyznaniu częściowego zwolnienia od kosztów sądowych. Strona częściowo zwolniona musi uiścić opłaty oraz ponieść wydatki w takiej wysokości, jakiej nie dotyczy dyspensa przyznana przez sąd (art. 101 ustawy). Zwolnienia od kosztów sądowych ma prawo domagać się osoba fizyczna, jeżeli złoży oświadczenie, z którego wynika, że nie jest w stanie ich ponieść bez uszczerbku utrzymania koniecznego dla siebie i rodziny. Do tego wniosku dołącza szczegółowe dane o stanie rodzinnym, majątkowym, dochodach i źródłach utrzymania się. Oświadczenie sporządza się według ustalonego wzoru dostępnego w sądach (art. 102 ustawy). Autorka jest radcą prawnym prowadzi Kancelarię Prawa Pracy Gdzie i z jakimi sprawami do sądu pracy Zgodnie z art. 476 § 1 kodeksu postępowania cywilnego przez sprawy z zakresu prawa pracy rozumie się te o: • roszczenia ze stosunku pracy lub z nim związane, • ustalenie istnienia stosunku pracy, jeżeli łączący strony stosunek prawny, wbrew zawartej między nimi umowie, ma cechy stosunku pracy, • roszczenia z innych stosunków prawnych, do których z mocy odrębnych przepisów stosuje się przepisy prawa pracy, • odszkodowania dochodzone od zakładu na podstawie przepisów o świadczeniach z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych. W sprawach z zakresu prawa pracy można wytoczyć powództwo przed sąd właściwości ogólnej pozwanego (czyli jego miejsca zamieszkania lub siedziby) oraz przed sąd, w którego okręgu praca jest, była lub miała być wykonywana, lub przed sąd, w którego okręgu znajduje się zakład (art. 461 § 1 Zasadą jest, że w pierwszej instancji sprawę rozpoznaje sąd rejonowy. Okręgowy jest właściwy do rozpoznania sprawy w pierwszej instancji wtedy, gdy przepis szczególny przyznaje mu tę właściwość. Do właściwości sądów rejonowych, bez względu na wartość przedmiotu sporu, należą sprawy z zakresu prawa pracy o ustalenie istnienia stosunku pracy, o uznanie bezskuteczności wypowiedzenia stosunku pracy, o przywrócenie do pracy i przywrócenie poprzednich warunków pracy lub płacy oraz łącznie z nimi dochodzone roszczenia o odszkodowanie w przypadku nieuzasadnionego lub naruszającego przepisy wypowiedzenia oraz rozwiązania stosunku pracy, a także sprawy dotyczące kar porządkowych i świadectwa pracy oraz roszczenia z tym związane. Jakie mogą być wydatki w procesie Obejmują one w szczególności: • koszty podróży strony zwolnionej od kosztów sądowych związane z nakazanym przez sąd jej osobistym stawiennictwem, • zwrot kosztów podróży i noclegu oraz utraconych zarobków lub dochodów świadków, • wynagrodzenie i zwrot kosztów poniesionych przez biegłych, tłumaczy oraz kuratorów ustanowionych dla strony w danej sprawie, • wynagrodzenie należne innym osobom lub instytucjom oraz zwrot poniesionych przez nie kosztów, • koszty przeprowadzenia innych dowodów, • koszty przewozu zwierząt i rzeczy, utrzymywania ich lub przechowywania, • koszty ogłoszeń, • koszty osadzenia i pobytu w areszcie, • ryczałty należne kuratorom sądowym za przeprowadzenie wywiadu środowiskowego w sprawach: o unieważnienie małżeństwa, o rozwód oraz separację, a także za uczestniczenie przy ustalonych przez sąd kontaktach rodziców z dziećmi, • koszty wystawienia zaświadczenia przez lekarza sądowego.
George Clooney liczył na karierę polityczną biorąc ślub ze znaną prawniczką Amal Alamuddin, a tymczasem to jej kariera prawnicza nabrała tempa - opisywał kilka dni temu serwis internetowy Pudelek. Popularny serwis oparł swój tekst na zdaniu Edwarda Faulks, byłego ministra sprawiedliwości Wielkiej Brytanii, który udzielił na ten temat wywiadu brytyjskiemu tabloidowi Daily Mail. W rozmowie z gazetą minister powiedział, że pani Clooney nie znaczyłaby tak wiele w branży, gdyby nie związek z Clooney’em. - Jestem pewien, że zdobywa bogatych klientów, którym zależy na medialnej rozpoznawalności. Zatrudnienie jej zapewnia ich sprawie zainteresowanie dziennikarzy. A sprawy sądowe wygrywa się na łamach gazet - powiedział Faulks. Więc nawet jeśli gdzieś na świecie procesy wygrywa się na łamach gazet, to podobno nie w Polsce. - Sprawy sądowe wygrywa się w sądzie, a nie w gazetach. I niech tak zostanie, bo w końcu teatralność wymierzania sprawiedliwości ma być środkiem do celu, a nie samym jej celem - komentuje przytoczony fragment rozmowy adwokat Andrzej Michałowski. Dodaje też, że w Polsce wpływ mediów na sądowe wyroki jest mniejszy, niż w światowych twierdzach czwartej władzy. - Mniejszy zasięg, mniejsze pieniądze i możliwości, bardziej siermiężne dziennikarstwo - to z jednej strony. Mentalność sędziów przyzwyczajonych do braku krytyki i wręcz alergicznie reagujących na wszelkie komentarze mediów - to druga przyczyna - wylicza mec. Michałowski. Prokuratorzy także nie są przekonani do tezy postawionej przez ministra Faulks, odnosząc te słowa do polskich realiów procesowych. - Nie sądzę, by w Polsce można było wygrywać sprawy „na łamach tabloidów.” Wierzę raczej w niezawisłość sądów i niezależność prokuratorów - mówi prokurator Jacek Skała, przewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury. I od razu wskazuje, że problem raczej nie dotyczy zawodów prawniczych „w służbie” państwu, czyli sędziów i prokuratorów. - Bo nie bardzo wyobrażam sobie, aby fakt, że prokurator lub sędzia był związany z celebrytą miał jakikolwiek wpływ na sferę orzeczniczą. Być może w wolnych zawodach prawniczych mogłoby to odegrać jakąś rolę, ale nie na sądowej sali, czy w prokuratorskim gabinecie. Bardziej mam na myśli sferę pozyskiwania klientów - dodaje. Co wpływa na wyrok Adwokat Andrzej Michałowski przyznaje jednak, że dobre przygotowanie sądowej części postępowania i dobra prasa przed i w trakcie postępowania może zwiększyć szanse na wygraną. I zwraca uwagę na przeprowadzone badania przesłanek podejmowania decyzji przez sędziów. Z nich wynika, że tylko zupełnie znikoma ich liczba podczas wyrokowania kieruje się opinią mediów. - To dobrze, ponieważ mają się kierować nie obawą przed krytyką, czy chęcią pozyskania sympatii - mówi adwokat, ale zaraz dodaje, że po pierwsze: wyniki tych badań polegających na odpowiedziach samych sędziów są chyba nieco zaniżone, ponieważ każdy lubi raczej ocenić siebie lepiej, niż gorzej; a po drugie: takie odpowiedzi wcale nie muszą oznaczać, że nagłaśnianie spraw nie ma wpływu na wyrok. - Sędziowie odżegnują się od bezpośredniego wpływu, ale pozostaje wpływ pośredni, nieuświadamiany, polegający na kreacji wizerunku stron i ich argumentów - zaznacza mec. Michałowski. Według prokuratorów ich medialny wizerunek nie przekłada się na wyrok. - Nie wyobrażam sobie, by sąd rozstrzygając brał pod uwagę fakt, że jakiś prokurator jest popularny - mówi prokurator Skała. I tłumaczy, że zgiełk medialny nie sprzyja pracy prokuratora. Śledztwo jest tajne i lubi ciszę. Doświadczenia zawodowe uczą jednak, że zgiełk medialny, w głośnych sprawach jest czymś nieuniknionym. - Tak. I prokurator musi się z tym liczyć i być na to przygotowanym. Niestety z tym mamy spory problem. Na razie nie potrafimy odnaleźć się mediach. Są pewne wyjątki, ale zasadniczo prokuratorzy wypadają w mediach gorzej. Nie mamy bowiem profesjonalnych, nowoczesnych służb medialnych. Potrzeby zmian w tym zakresie nie dostrzega nasza centrala, którą interesuje wizerunek samej siebie. Nas natomiast interesuje wizerunek zawodu, służby i staramy się go budować. Reasumując: prowadzący śledztwo powinien mieć głowę czystą od mediów, ale obok niego winien stać rzecznik, którego nie możemy się wstydzić oglądając materiał telewizyjny - mówi prokurator Skała. I deklaruje: przedstawimy nowemu prokuratorowi generalnemu pomysł jak to wszystko zorganizować. Wizerunek w mediach - Nie ma dwóch takich samych postępowań. W jednych, którymi bardzo interesują się media trzeba koniecznie myśleć o wygraniu zainteresowania opinii publicznej na korzyść klienta (niektóre postępowania o dobra osobiste). W innych, takie zainteresowanie trzeba albo tłumić, albo ignorować (np. postępowania rozwodowe). To zależy od interesów klienta - tłumaczy mec. Michałowski. Ale też wyjaśnia, że raczej to nie adwokat powinien brać się za kształtowanie wizerunku klienta w czasie postępowania. - Oczywiście adwokaci znają się na wszystkim najlepiej, ale kiedy powstaje potrzeba profesjonalnej kampanii wizerunkowej, czy właściwego zarządzania kryzysem, należy dać się wykazać specjalistom. Należy z nimi współpracować, doradzać, wytłumaczyć potrzeby procesu czy skutki dla postępowania, ale to nie jest sedno adwokackiej roboty - mówi. W Polsce kreowanie wizerunku klienta jako wsparcie dla procesu, to jednak sytuacje wyjątkowe. - W każdej sytuacji pewne predyspozycje adwokata do jasnego tłumaczenia skomplikowanych spraw przydają się klientom. Klienci powinni jednak pamiętać, że brylowanie adwokata przed dziennikarzami może szkodzić wtedy, kiedy adwokat szuka osobistego poklasku, szkodzi zaś na pewno kiedy się wybierze adwokata z kategorii "złotousty leworęczny", który o wszystkim pięknie potrafi mówić, tylko nigdy nie miał okazji zrobić dobrze tego, co tak pięknie opisuje - przestrzega mec. Michałowski. Prokurator Skała sięga po ustawę o prokuraturze. Ona stawia przed prokuratorami zadania w sferze strzeżenia praworządności, a mówiąc wprost w zakresie zwalczania przestępczości i nic nie mówi na temat tworzenia wizerunku oskarżyciela publicznego. - Nie ukrywam natomiast, że zależy mi na zbudowaniu zaufania społecznego do naszego zawodu - mówi prokurator. I wskazuje na przykład zza zachodniej granicy: w Niemczech zawód prokuratora jest powszechnie poważany, ceniony i szanowany. Praca natomiast prokuratorów niemieckich wygląda podobnie. Tam jednak obywatele mają świadomość, że to od prokuratora zależy ich bezpieczeństwo prawne. Chodzi tu o bezpieczeństwo osobiste i bezpieczeństwo własnego portfela. Tam też klasa polityczna nie podważa zaufania do prokuratury. - W Polsce jest niestety inaczej. Jest tak dlatego, że w mediach eksponowane są porażki prokuratury, a sukcesów nie pokazuje się. Obserwując relacje medialne można odnieść wrażenie, że prokurator schodzi z wokandy zawsze pokonany. Aby nie sięgać daleko wystarczy przywołać program prowadzony przez popularną sędzię. Tam w rolę prokuratora wcielił się zresztą adwokat. Propozycję zagrania prokuratora dostał zresztą jeden z moich kolegów – warszawski prokurator. Odmówił, gdy przeczytał scenariusz, z którego wynikało, że w każdej sprawie przegrywa - opowiada prokurator Skała. Taki wizerunek medialny, a rzeczywistość całkiem inna. I prokurator Skała wskazuje, że w efekcie mało kto wie, ale prokurator to zawód zwycięzcy sądowego. I są na to statystyki. Ponad 98 proc. osób, które są oskarżane zostaje skazanych. - Tych sukcesów się jednak nie eksponuje. A szkoda. Wreszcie na wizerunek zawodu mają wpływ duże produkcje filmowe. Przychodzi mi na myśl film „Układ zamknięty.” Poczynił on straszne spustoszenia w wizerunku naszego zawodu. Sam wyszedłem z kina zdruzgotany, ponieważ wiedziałem jak daleki od rzeczywistości jest scenariusz. Gdy byłem kiedyś na spotkaniu z dużą grupą studentów prawa Uniwersytetu Warszawskiego, zapytałem publicznie, czy ktoś wie jakie są losy sprawy, w oparciu o którą powstała ta produkcja. Cała sala była przekonana, że śledztwo umorzono. Jakież było zdziwienie studentów, czyli grupy która co do zasady powinna mieć ponadprzeciętną świadomość, kiedy powiedziałem, że w tej sprawie zapadł wyrok skazujący, a jedynie jeden z wątków umorzono - mówi prokurator Skała. I dodaje, że liczy na serial "Prokurator", który chyba pokaże w końcu coś prawdziwego o służbie i pozwoli zrozumieć jaki to piękny i trudny zawód. Wracając do pani Clooney, to jej udział w postępowaniu naprawdę pomaga. Przyznaje to adwokat Andrzej Michałowski, wiedząc to z własnych doświadczeń zawodowych. - Przekonałem się o tym, kiedy w pewnym zleceniu rozgrywającym się w Polsce informacja, że pełnomocnikiem tego klienta za granicą jest Amal Clooney błyskawicznie przełamywała wszystkie bariery, które zwykle są nie do pokonania. Tak polska praktyka potwierdziła wyniki amerykańskich badań, z których wynikało, że sławni, ładni i młodzi znacznie częściej wygrywają z nieznanymi, brzydkimi i starszymi, niż odwrotnie. Częściej, ale jednak nie zawsze - jest więc pole dla tych wszystkich klientów i adwokatów, którzy nie mogą konkurować z przymiotami Amal Clooney - pointuje mec. Michałowski.
123RF Polscy pracodawcy coraz częściej borykają się z deficytem pracowników. Mimo tego wielu z nich nadal nie szanuje praw podwładnych i je łamie. Jak pokazuje ubiegłoroczne badanie instytutu ARC Rynek i Opinia, prawie co trzeci (31 proc.) pracujący Polak doświadczył (bezpośrednio lub pośrednio) działań uderzających w jego pozycję zawodową. Co czwarty osobiście doświadczył albo był świadkiem poniżania i upokarzania (28 proc.) lub też dyskryminacji (24 proc.) w miejscu pracy. Co piąty zatrudniony spotkał się z mobbingiem i działaniami zastraszającymi wobec siebie lub innych pracowników. Nadal niewielu pracowników decyduje się na pozwanie pracodawcy Chociaż badania wskazują, że spora część pracujących Polaków ma zastrzeżenia co do szanowania ich praw w miejscu zatrudnienia, to wg Informatora Statystycznego Wymiaru Sprawiedliwości, w 2016 r. spraw o odszkodowania i zadośćuczynienia w związku z wybranymi formami dyskryminacji toczyło się w sądach rejonowych dość niewiele, bo 1369, natomiast w sądach okręgowych zaledwie 221. Zobacz też: Kiedy przedawniają się roszczenia o zaległe pensje – Te statystyki doskonale pokazują, że polscy pracownicy, choć doświadczają krzywdzącego traktowania, to jednak rzadko decydują się na spór sądowy z pracodawcą. Z jednej strony, zapewne wielu pracowników po prostu nie chce ryzykować utraty zatrudnienia, ale często istotną rolę odgrywają koszty związane z takim procesem oraz jego długość i uciążliwość – komentuje Marta Gradowska, Koordynator Działu Underwritingu i Tworzenia Produktów z TUOP. Dane z ewidencji pokazują, że średni czas trwania postępowania (wg metodologii CEPEJ) o odszkodowanie z tytułu naruszenia zasad równego traktowania w zatrudnieniu wynosi 149 dni dla spraw zgłoszonych przez kobiety i 77 dni w przypadku mężczyzn. W sprawach o mobbing z tytułu art. 943 § 3 (czyli zadośćuczynienia za rozstrój zdrowia pracownika w wyniku mobbingu) postępowanie trwa średnio 221 (kobiety) lub 181 dni (mężczyźni). Z tytułu kolejnego paragrafu (art. 943 § 4 mówiącego o odszkodowaniu za rozwiązanie umowy o pracę z pracodawcą w związku ze stosowanym przez niego mobbingiem, sprawy trwają odpowiednio 246 i 139 dni. – Problemem jest nie tylko czas trwania procesu, ale także niepewność co do wyniku i ewentualnej konieczności poniesienia kosztów sądowych. O pewność siebie, przekonanie o zasadności i szansach walki o swoje prawa szczególnie trudno wtedy, kiedy pracodawca jest reprezentowany przez adwokata czy radcę prawnego, a pracownika nie stać na profesjonalne wsparcie – podkreśla Gradowska. – W takiej sytuacji bardzo przydaje się ubezpieczenie ochrony prawnej, zapewniające pokrycie kosztów wynajęcia profesjonalnego prawnika, który będzie nas reprezentował w sądzie, jak i kosztów sądowych – dodaje ekspertka. Wzrasta świadomość prawna zatrudnionych Wraz z rosnącym popytem na pracę, pracownicy zyskują coraz większą pewność siebie, chcą być szanowani, dobrze traktowani w pracy i coraz lepiej znają swoje prawa. Można więc spodziewać się, że w najbliższych latach liczba procesów wytaczanych pracodawcom przez ich podwładnych będzie rosła. Warto znać swoje prawa Przykładów sytuacji, w których pracodawca łamie prawa przysługujące pracownikowi z tytułu umowy o pracę na czas nieokreślony, jest wiele. Do najczęstszych należą sprawy związane z kwestiami finansowymi, jak niewypłacanie wynagrodzenia czy zapłaty za nadgodziny albo diet za delegacje oraz te dotyczące nieprawidłowego rozwiązania stosunku pracy z podwładnym. – Z pracodawcą sądzić możemy się np. w przypadku rozwiązania umowy o pracę podczas odbywania urlopu wypoczynkowego, macierzyńskiego, wychowawczego czy chorobowego (L4). Podstawę do sporu może stanowić również niesłuszne zwolnienie dyscyplinarne lub zmuszanie pracownika do podpisania zgody na rozwiązanie umowy o pracę za porozumieniem stron. Warto też walczyć o swoje prawa, gdy pracodawca stosuje mobbing, uchyla się od odpowiedzialności za wypadek pracownika podczas wykonywania pracy lub zabrania pracownikowi podejmowania jakiejkolwiek innej pracy bez wypłaty stosownego ekwiwalentu – wymienia Marta Gradowska. Zobacz też: Jakimi sprawami zajmuje się sąd pracy (PRZYPADKI, PROCEDURY, OPŁATY) Wsparcie prawnika może pomóc uniknąć porażki w sądzie W mediach coraz częściej porusza się temat praw pracowników, jak i problemu mobbingu czy dyskryminacji w miejscu pracy. W internecie czy innych źródłach znajdziemy mnóstwo porad czy informacji na tematy związane z naszymi prawami jako osoby zatrudnionej. Należy jednak pamiętać, że sfera sporów pracownik – pracodawca jest bardzo specyficzna. – Każdy przypadek jest inny, składa się na niego wiele czynników. Do prawidłowej identyfikacji sytuacji prawnej i ewentualnych podstaw do sporu z pracodawcą wskazana jest konsultacja z prawnikiem. Do skutecznego wyegzekwowania naszych praw potrzebne są bowiem określone dowody, ale także dopełnienie niezbędnych procedur ze strony pracownika. Warto o tym pamiętać, bo sądy w orzekaniu będą się kierowały właśnie nimi, a ciężar udowodnienia złamania naszych praw jako pracownika ciąży wyłącznie na nas – podkreśla ekspertka. Dlatego bardzo ważna jest konsultacja prawna przed wytoczeniem procesu pracodawcy. Może się bowiem okazać, że zebrane przez nas dowody są niewystarczające lub nie dokonaliśmy czynności, które mają decydujące znaczenie dla sprawy. Każda sprawa wymaga bardzo dokładnej analizy i przygotowania. Bez wsparcia prawnika szanse na wygranie sprawy będą wyraźnie niższe. Mediacja drogą na skróty Zarówno ze wsparciem prawnika, jak i w przypadku, gdy sami próbujemy wyegzekwować sądownie nasze prawa z tytułu zatrudnienia na umowę o pracę, należy zastanowić się nad możliwymi drogami rozwiązania sporu. Od początku ubiegłego roku, znowelizowane przepisy kodeksu postępowania cywilnego nakładają na sędziów obowiązek nakłaniania stron postępowania do mediacji. – Mediacja to często dużo szybszy i mniej kosztowny dla stron sposób na rozwiązanie konfliktu związanego z umową o pracę. Pracodawca i pracownik mogą w ten sposób ustalić między sobą warunki ugody, odmienne od potencjalnego wyroku sądu. Często sprowadza się to do tego, że w zamian za szybkie podpisanie ugody, pracodawca oferuje pracownikowi część kwoty, której pracownik domaga się przed sądem – wskazuje Marta Gradowska. Dla osób skarżących z tytułu przepisów związanych z umową o pracę, mediacja i ugoda to często dużo prostsze rozwiązanie niż długotrwały proces sądowy. Mediacja to rozwiązanie potencjalnie łatwiejsze i szybsze, ale i w tym przypadku profesjonalne wsparcie prawnika jest wskazane, gdyż zdecydowanie zwiększy szanse na korzystny dla nas finał takiej procedury. Sprawdź ogłoszenia: Praca
Anna Arent Nie dostałeś pensji. Szef chce cię zwolnić, ale ty domagasz się przywrócenia na stanowisko. Przełożony cię mobbinguje. To niektóre z wielu spraw, z jakimi możesz zwrócić się do sądu pracy. Zatrudniony ma prawo pójść do sądu pracy z każdą sprawą, która dotyczy prawa pracy. Najczęściej jednak sprawy dotyczą finansów. Może chodzić o wypłaty zaległych pensji za wykonaną pracę czy za nadgodziny. Sąd ustala także, czy praca jest wykonywana w oparciu o umowę o pracę, czy ma znamiona umowy cywilnoprawnej, a więc zlecenia lub o dzieło. Jeżeli pracownik nie zgadza się z treścią świadectwa pracy albo tego zaświadczenia nie dostał od szefa, także może skierować sprawę do sądu pracy. Podobnie może zrobić, jeśli uważa, że powinien zostać przywrócony do pracy albo w przypadku, gdy występuje o odszkodowanie dotyczące nieprawidłowego – jego zdaniem – rozwiązania stosunku pracy. Co Ty na to?: Facebook lepszy niż sąd pracy Sąd też zajmuje się sprawami związanymi z rozliczeniami z tytułu odpowiedzialności materialnej pracownika za powierzone mu firmowe mienie. Sąd pracy rozstrzygnie również, czy zatrudnionemu należy się odszkodowanie z powodu wypadku przy pracy i choroby zawodowej. Zasadność nałożenia kary porządkowej na pracownika, łamanie praw pracowniczych i mobbing stanowią kolejne sprawy do rozpatrzenia przez sąd. Jak złożyć pozew w sądzie pracy Trzeba napisać i złożyć pozew samemu albo za pośrednictwem prawnika. Pozew można złożyć osobiście w sądzie albo wysłać pocztą, najlepiej listem poleconym za potwierdzeniem odbioru. Formalności muszą zostać dopełnione. Gdy sprawa dotyczy np. tylko żądania wypłaty zaległego wynagrodzenia w sumie nie wyższej niż 10 tysięcy złotych, wówczas sąd zajmuje się tą sprawą w postępowaniu uproszczonym. Wtedy pracownik powinien złożyć pozew na formularzu. Jeśli bowiem złoży pozew jako zwykłe pismo, sąd i tak wezwie pracownika do złożenia wniosku na formularzu. Efekt będzie ten sam. Tyle że na zakończenie trzeba będzie dłużej poczekać. Te specjalne formularze można pobrać z internetu lub otrzymać w sądzie, w biurze obsługi interesanta. Jeśli zainteresowany domaga się jedynie zapłaty pieniędzy i nie ma jednocześnie żadnych innych żądań, może wnosić o wydanie nakazu zapłaty. To jest praktyczne, gdy wszystko wskazuje na to, że pozwany pracodawca nie zakwestionuje, że zalega z wynagrodzeniem dla swojego pracownika. Jeśli sąd stwierdzi, że nakaz zapłaty wystarczy, sprawa znacznie szybciej się kończy niż gdyby miałaby być prowadzona standardowym tokiem. Co powinno znaleźć się w pozwie Dane personalne pracownika, jego adres zamieszkania oraz nazwisko szefa, nazwa i adres firmy to podstawowe informacje, jakie muszą znaleźć się w pozwie. Należy krótko opisać sprawę i uzasadnić żądania. Przydatne są załączniki, czyli dokumenty poświadczające, że treść pozwu jest wiarygodna. Jeżeli sprawa dotyczy wypłaty zaległych pensji, w pozwie trzeba podać łączną kwotę, jakiej pracownik się domaga. Pozew i wszystkie załączniki należy złożyć w dwóch egzemplarzach. Gdy natomiast pozwanych jest więcej niż jeden, wtedy trzeba złożyć dodatkowo po jednym komplecie pozwu z załącznikami dla każdego następnego pozwanego. Kiedy złożyć pozew w sądzie pracy Zainteresowany musi wnieść pozew w terminie określonym przepisami prawa. Termin ten zależy od charakteru sprawy. Gdy jest to np. odwołanie od wypowiedzenia umowy o pracę albo o wypłatę odszkodowania, pozew trzeba złożyć w ciągu 7 dni od dnia doręczenia pisma wypowiadającego umowę o pracę. W sytuacji złożenia pozwu o przywrócenie do pracy lub o odszkodowanie, gdy umowę rozwiązano bez wypowiedzenia, termin wynosi 14 dni. W większości pozostałych spraw, gdy spór dotyczy roszczenia wynikającego ze stosunku pracy, pozew powinno się złożyć przed upływem terminu przedawnienia. To natomiast następuje po 3 latach od daty ich wymagalności. Gdzie złożyć pozew Gdy pracownik pozywa szefa, a ten jest osobą fizyczną, wówczas pozew trzeba skierować do sądu odpowiedniego ze względu na miejsce zamieszkania tego pracodawcy. Jeżeli jednak szef jest osobą prawną, pozew należy złożyć w sądzie, pod który podlega siedziba firmy. Przed wysokim sądem Postępowanie toczy się na rozprawie. Pracownik występuje sam albo ma pełnomocnika. Nie zawsze jest to prawnik. Może go zastąpić choćby przedstawiciel związku zawodowego w firmie, w której zainteresowany pracował lub pracuje. Bywa, że jest to inspektor pracy albo po prostu inny pracownik z tej firmy. W sądzie pracy na pierwszej rozprawie sąd z reguły dąży do tego, żeby strony doszły do porozumienia i podpisały ugodę. Wówczas obie strony zazwyczaj muszą liczyć się z ustępstwami względem drugiej. Obie jednak mają na ugodzie skorzystać. Gdy do ugody nie dojdzie, sąd prowadzi postępowanie dowodowe. To znaczy: wzywa i przesłuchuje świadków, analizuje dokumenty. Zdarza się, że powołuje biegłego do wydania ekspertyzy. Zanim sąd wyda wyrok, może minąć nawet kilka lat. Cennik z sądu pracy Kierujący sprawę do sądu pracy musi uregulować opłatę od pozwu. W sprawach o kwoty nie wyższe niż 10 tysięcy złotych, które zostaną rozpoznane w postępowaniu uproszczonym, pobiera się opłaty stałe. Przykładowo: gdy chodzi o zapłatę kwoty maksymalnie 2 tys. zł, będzie to 30 zł, a 100 zł, jeżeli będą to kwoty od 2 tys. zł do 5 tys. zł. Najwyższa opłata w tym przypadku wyniesie 300 zł i będzie obowiązywała w sprawach o kwoty od 7,5 tys. zł do 10 tys. zł. Poczytaj też: Ile zarabiają pracownicy sądów Jeżeli sprawa toczy się w postępowaniu zwyczajnym, a więc w niektórych sprawach o kwoty do 10 tys. zł i we wszystkich sprawach o kwoty powyżej 10 tys. zł, pobiera się opłatę równą 5 procent wartości przedmiotu danego sporu. Wnosząc apelację od wyroku sądu rejonowego, trzeba wnieść opłatę w wysokości 30 zł, gdy wartość przedmiotu sporu nie przekraczała 50 tys. zł. Jeśli natomiast wartość przedmiotu sporu była wyższa niż 50 tys. zł, trzeba zapłacić 5 procent wartości przedmiotu zaskarżenia. Sprawdź ogłoszenia: Praca
Niejednokrotnie w trakcie mojej pracy spotykam się z pytaniami: Jak wygląda rozprawa w sądzie? Czego powinienem się spodziewać? Czy ktoś będzie zadawał mi pytania? Jak się mam przygotować? Przede wszystkim doradzam spokój – nie ma nic gorszego niż paraliżujący stres. Po pierwszym posiedzeniu 95% moich Klientów mówi, że „spodziewali się, że będzie gorzej”. Nie ma w tym nic dziwnego, większość z nas boi się nieznanego. Poniżej parę organizacyjnych kwestii, których poznanie pozwoli Ci poczuć się pewniej. I. Wejście do sądu Wchodząc do budynku sądu musisz być przygotowany na kilka kwestii. Po przekroczeniu progu budynku z dużym prawdopodobieństwem zostaniesz poproszony przez ochronę o oddanie torebki, torby do prześwietlenia (podobnie jak na lotnisku). W ten sposób pracownicy ochrony sprawdzą czy nie wnosisz niebezpiecznych przedmiotów. Uwaga za niebezpieczny przedmiot może zostać uznany np. scyzoryk, pilnik do paznokci, nożyczki – które często nieświadomie nosimy przy sobie. Następnie ochrona poprosi o przejście przez tzw. „bramkę” czułą na obecność metali. W ten sposób sprawdzamy czy dana osoba nie wnosi niebezpiecznych przedmiotów do sądu np. pod ubraniem. Często także możemy zostać poproszeni o wylegitymowanie się tzn. okazanie np. dowodu osobistego, lub spytani w jakim celu do sądu przyszliśmy. Nie trzeba podawać dokładnych danych dotyczących sprawy, wystarczy powiedzieć, że przyszliśmy jako strona na rozprawę, jako świadek czy też po prostu złożyć pismo w biurze podawczym. II. Odnalezienie właściwej sali Często spotykanym problemem jest znalezienie właściwej sali rozpraw. Jeżeli jesteś w sądzie pierwszy raz poproś o pomoc pracownika sądu lub ochrony. Z całą pewnością pokierują Cię we właściwe miejsce. (Z doświadczenia powiem, że sama jeśli jadę do sądu w którym jeszcze nie byłam, zawsze pytam, nie ma sensu tracić czasu na poszukiwanie samodzielnie Sali). Możesz także udać się do Biura Obsługi Interesantów – tam uzyskasz wszelkie informacje w Twojej sprawie. Pamiętaj! Wchodząc do budynku sądu należy zdać odzież wierzchnią w szatni (o ile taka w budynku sądu się znajduje), a także wyłączyć telefon. Na korytarzu zachowujemy ciszę. Przed wejściem na salę rozpraw z reguły znajduje się tzw. wokanda tj. wykaz spraw sądowych, które odbędą się w danym dniu, w danej sali. Zawsze sprawdzamy czy znajduje się tam nasze nazwisko. Po tych czynnościach spokojnie czekamy na wywołanie sprawy, niestety zdarzają się opóźnienia ale też nie są one regułą – więc warto być przynajmniej chwilę przed wyznaczoną godziną. III. Wywołanie sprawy Do sali rozpraw nie wchodzimy z marszu (chyba, że się spóźniliśmy). Nie pukamy, nie zaglądamy do środka. Należy niestety cierpliwie czekać, aż sprawa zostanie wywołana. Co to właściwie oznacza? Protokolant wyjdzie z sali i wyczyta strony danego postępowania oraz dane wezwanych świadków. Wówczas wchodzimy na salę sądową. Kto obecny jest na sali rozpraw? Na wprost od wejścia znajduje się skład sędziowski (jeden lub kilku sędziów w zależności od rodzaju sprawy czy też instancji). Obok sędziów zasiada protokolant. Jest to pracownik sądu, który spisuje przebieg rozprawy. W większości sądów rozprawy są nagrywane – więc nie zdziw się jeżeli zobaczysz swoje odbicie na monitorze, lub mikrofony znajdujące się przy miejscach siedzących. Na większość rozpraw wstęp ma także publiczność tj. pełnoletnie osoby, które chcą przysłuchiwać się rozprawie. Bardzo rzadko zdarza się, aby publiczność była rzeczywiście obecna. Z reguły są to osoby przyuczające się do zawodu tj. aplikanci, praktykanci itp. Kolejną istotną kwestią po wywołaniu sprawy, która często przeraża Klientów jest pytanie gdzie usiąść? Po wejściu na salę zobaczymy bowiem kilka ław. Zasada jest prosta – jeżeli jesteśmy stroną która zainicjowała dane postępowanie tj. powodem, skarżącym decyzję siadamy w ławie po prawej ręce sędziego. Jeżeli jesteśmy pozwanym siadamy po lewej ręce sędziego. Od razu uspokoję Cię – jeżeli pomylisz się i usiądziesz w innym miejscu sędzia wskaże Ci właściwe miejsce. Następnie sąd sprawdzi obecność. Wygląda to mniej więcej jak sprawdzenie obecności w szkole. Sędzia zapyta czy stawił się powód i pozwany, bądź skarżący i organ rentowy (ZUS). Następnie zostaniesz poproszony o okazanie dowodu osobistego. Pamiętaj to bardzo ważne aby mieć ze sobą dokument tożsamości. IV. Przebieg rozprawy Po sprawdzeniu obecności sędzia spyta o stanowisko procesowe. Brzmi skomplikowanie – jednak nic w tym trudnego. Jeżeli jesteś stroną inicjującą postępowanie to musiałeś złożyć do sądu pismo wszczynające np. pozew, odwołanie. Wówczas wystarczy że oświadczysz, iż podtrzymujesz stanowisko zawarte w pozwie / odwołaniu. Jeżeli jesteś pozwanym to z całą pewnością złożyłeś odpowiedź na pozew, a tym samym wystarczy podtrzymać argumentację w nim zawartą. Często sąd może zadać pytanie o wnioski dowodowe. Chodzi w tym przypadku o dowody na poparcie Twoich twierdzeń. Jeżeli nie zgłosiłeś ich w pozwie lub odwołaniu możesz zgłosić je na pierwszej rozprawie (jeśli wcześniej sąd nie zobowiązał Cię do tego w jakimś terminie). Mogą to być np. Twoje zeznania, zeznania świadków, dokumenty itp. W przypadku zgłoszenia wniosków dowodowych na rozprawie sąd zapyta o tezę dowodową czyli na jaką okoliczność dany dowód chcemy przeprowadzić. Tłumacząc to na prostszy język: co chcemy danym dowodem wykazać np. istnienie stosunku pracy, wykonywanie pracy w szczególnych warunkach itp. Zasadą jest (choć są wyjątki od tego), że sąd w pierwszej kolejności przesłuchuje świadków. Przesłuchanie świadków. Po ich wejściu na salę sądową i sprawdzeniu obecności zostają oni wyproszeni i wołani pojedynczo celem złożenia zeznań. Jest to istotne, bowiem świadkowie nie mogą słyszeć zeznań innych świadków przed własnymi. Po złożeniu zeznań świadek jest wolny tzn. może opuścić budynek sądowy albo zostać i obserwować dalszy bieg rozprawy. Pytania świadkowi zadaje w pierwszej kolejności sąd, a następnie mają do tego prawo strony. Tym samym jeżeli uważasz, że świadek o czymś nie powiedział, zapomniał lub chcesz go zapytać o coś co ma istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy możesz sformułować pytanie i zadać je w momencie wskazanym przez sędziego. Gdyby z jakichś względów sędzi zapomniał udzielić Ci głosu, poproś o możliwość zadania pytania – masz do tego prawo, a sędzia jak każdy z nas jest tylko człowiekiem i może o czymś zwyczajnie zapomnieć. Pamiętaj jednak, że zadawane świadkowi pytania nie mogą być sugerujące oraz muszą mieć związek z tą sprawą. Pytania nie spełniające tych wymogów sąd oddali tj. świadek nie będzie miał obowiązku na nie odpowiedzieć. Świadkowi przysługuje zwrot kosztów w związku z jego stawiennictwem na rozprawie. W tym celu należy udać się do Biura Obsługi Interesanta i złożyć stosowny wniosek. W przypadku świadków trzeba przygotować się na jeszcze jedną istotną okoliczność: świadek może odmówić składania zeznań w sytuacji, w której strona jest dla niego osobą bliską (np. małżonek, dziecko, rodzic itp.). Świadek ma obowiązek mówić prawdę pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Często sąd może również zapytać czy strona życzy sobie odebrania przyrzeczenia. Co to jest? Jest to oświadczenie świadka, iż zobowiązuje się zeznawać prawdę, niczego nie zatajając z tego co jest mu wiadome. Przyrzeczenie ma uroczysty charakter, podczas jego składania wszyscy poza sędzią stoją – jednak jego brak nie przesądza o braku odpowiedzialności świadka za składanie fałszywych zeznań. Po złożeniu zeznań przez świadków czas na Twoje przesłuchanie. Przesłuchanie stron – czyli Ciebie Z relacji Klientów wiem, że to najbardziej stresujący dla nich moment. Jednak nie ma się czego bać. Oczywiście sędziowie to po „prostu ludzie”, tym samym mają wszystkie wady i zalety przypisane do naszego gatunku. Z doświadczenia wiem, że większość z sędziów jest życzliwa i rozumie stres osób stających po drugiej stronie. Zdarzają się oczywiście wyjątki, pamiętaj jednak w jakiej sprawie przyszedłeś i po prostu staraj się rzeczowo odpowiadać na pytania. Sędzi poprosi Cię o zajęcie miejsca na środku sali przy tzw. barierce, mównicy (czasem poprosi tylko o powstanie). Będziesz mógł swobodnie wypowiedzieć się o wszystkim co w Twojej ocenie dotyczy sprawy. Następnie pytania zadaje sędzia, oraz pełnomocnicy stron lub same strony. Jeżeli reprezentuje Cię profesjonalny pełnomocnik możesz być spokojny – jeżeli zapomnisz o czymś powiedzieć z całą pewnością Cię o to zapyta. Jeżeli w sprawie występujesz sam – nie ma przeciwwskazań abyś na kartce wypisał sobie najważniejsze punkty Twojej wypowiedzi tak aby o niczym nie zapomnieć. Oczywiście czasami sędzia poprosi Cię o schowanie zapisków i zeznawanie z pamięci – jednak z procesowego punktu widzenia nie ma przeciwwskazań do posiłkowania się zapiskami (o ile nie są to wcześniej napisane zeznania jedynie odczytywane na rozprawie). Pytania, które padną w trakcie rozprawy nie są trudne, dotyczą Twojej sprawy a tym samym na pewno będziesz znać na nie odpowiedź (nie musisz znać brzmienia przepisów prawnych). Nie ma też potrzeby się stresować, że nie wszystko będziesz pamiętać. Nie ma nic wstydliwego w tym, żeby powiedzieć do sędziego, iż się stresujesz, że poprosisz chwilę na zastanowienie czy też, że nie jesteś w stanie dokładnie sobie przypomnieć z uwagi na stres czy okres czasu od zdarzenia. Zawsze powtarzam Klientom, iż lepiej powiedzieć, że nie jest się pewnym odpowiedzi, niż odpowiedzieć pewnie, a później okaże się, że była to informacja podana przez Ciebie pochopnie. VI. Iść samemu do sądu czy z pełnomocnikiem? Nie ma na to pytanie jedynej słusznej odpowiedzi. Nie ma przeciwskazań, żebyś uzbrojony w powyższą wiedzę, poszedł sam do sądu siebie reprezentować, kwestie techniczne Cię nie powinny zaskoczyć. Obecność pełnomocnika też nie da Ci gwarancji, że wygrasz sprawę. Sukces Twojej sprawy zależy od wielu czynników. Pełnomocnik jednak oprócz ogarnięcia kwestii technicznych, czuwa nad przebiegiem postępowania, reaguje na bieżąco na wnioski procesowe, dowodowe drugiej strony. Pełnomocnik też, znając Twoją sprawę i Twoje interesy, będzie przykładowo naprowadzał Cię na właściwe tory Twojej lub świadka wypowiedzi, w przypadku gdy w wyniku stresu, czegoś nie powiesz, czy nie dokładnie sprecyzujesz. Pełnomocnik też zareaguje na „niewłaściwe” pytania drugiej strony. Dobry pełnomocnik powinien Ci po prostu zapewnić bezpieczeństwo na posiedzeniu oraz to, żeby Twoje interesy zostały przedstawione tak jak sobie tego życzysz. Pamiętaj też, że kluczowe jest postępowanie w sądzie I Instancji, to miejsce gdzie przeprowadza się postępowanie dowodowe w sprawie mające kluczowe znaczenie dla powodzenia Twojej sprawy. Jeśli później zdecydujesz się na udzielenie pełnomocnictwa, pełnomocnik nie będzie miał już wszystkich możliwości do wykorzystania. Postępowanie w sądzie drugiej instancji, jest co do zasady, już bardzo ograniczone. Wszystko można zrobić samemu ale czy zawsze warto? Nie lubię dodawać sztucznego patosu mojemu zawodowi więc porównam tą sytuacje do innych zawodów. Jeśli popsuje Ci się samochód i masz umiejętności, żeby go samodzielnie naprawić – możesz dokonać wyboru, powierzyć naprawę mechanikowi lub naprawić swoje auto samemu. Jeśli masz umiejętności do zrobienia remont w mieszkaniu – również możesz chcieć tego dokonać osobiście. Jeśli spotkały Cię dolegliwości zdrowotne, również możesz zapytać rodzine, znajomych o radę czy też poszukać w google objawów i znaleźć porady w zakresie jak powinieneś się leczyć. Pytanie jakie sobie w takich sytuacjach zapewne zadasz, to: czy jest to „warte zachodu”, czy zrobię to tak samo jak profesjonalista? Czy będę bezpieczny (ja i moja rodzina) w aucie, które sam naprawię… Czy będę zadowolony z efektów samodzielnie zrobionego remontu… Czy odpowiednio zdiagnozuje chorobę i dobiorę najlepsze metody poprawienia stanu swojego zdrowia. Pytanie, które też sobie zapewne zadasz to: czy nie szkoda mi własnego czasu, nerwów, stresu, żeby wziąć na barki cała odpowiedzialność za sukces naprawienia auta, przeprowadzenia remontu, powrót do zdrowia. Podobne pytania należy sobie postawić, odpowiadając na pytanie – czy powierzyć moją sprawę – profesjonalnemu pełnomocnikowi? Jeżeli nie czujesz się pewnie – zapewne warto zwrócić się o pomoc do profesjonalnego pełnomocnika, aby reprezentował Cię w danej sprawie, czuwał nad jej przebiegiem i po ludzku dodał otuchy. Ja zawsze staram się moich Klientów dobrze przygotować, a przed samą salą rozpraw też po prostu „po ludzku” odstresować. Podsumuje tak: z Twoim aktywnym udziałem w postępowaniu oraz z dobrym pełnomocnikiem masz największe szanse na sukces, a na pewno będziesz miał świadomość, że zrobiłeś wszystko żeby przekonać do swoich racji. Nie ma nic gorszego niż poczucie, że można byłoby zrobić więcej (zarówno w normalnym życiu jak i w trakcie postępowania sądowego). Jeśli masz pytania, potrzebujesz pomocy, indywidualnej konsultacji, pomocy prawnej napisz do mnie na adres: katarzyna@
kto wygrywa w sądzie pracy